„Punky 57” Penelope Douglas
„Punky 57” Penelope Douglas
@Wydawnictwo NieZwykłe
Połączeni ze sobą tylko na kartkach papieru, gdzie nie muszą udawać, mogą być sobą, nie muszą nic przed sobą ukrywać. Ryen i Misha poprzez wymianę korespondencji między szkołami trafiają na siebie. Od początku jest między nimi głęboka nić porozumienia. Wymieniają się wszystkimi myślami, doświadczeniami i przeżyciami za pomocą tych listów. Obiecali sobie, że nie będą się szukać, chociaż mieszkają od siebie tylko 50 km. Ich przyjaźń istnieje tylko w listach. Do momentu aż przez przypadek spotykają się na jednej z imprez. Misha rozpoznaję ją, ale nie daje tego po sobie poznać. Okazuje się dla niego, że Ryen jest piękną kobietą, w której nie można się nie zakochać. Niestety jest zmuszony opuścić imprezę z powodu młodszej siostry, która wydzwania do niego. Po tym wieczorze nic nie jest takie samo.
Misha przestał odpowiadać na listy, a Ryen nie potrafi bez niego funkcjonować. W ich szkole w tym czasie zaczęły pojawiać się dziwne napisy na ścianach i każdy z uczniów jest nimi zaintrygowany. Winą obarczają nowego ucznia zjawiającego się znienacka. I na domiar wszystkiego nienawidzi Ryen. Wybucha między nimi dzika wojna, gdzie każde chce być górą… jak skończy się ich pojedynek…
Powaliła mnie ta historia na kolana. Miłość i nienawiść, skrajne uczucia pomiędzy, którymi jest bardzo cienka granica. Świetni główni bohaterowie wzbudzający różne emocje oraz uczucia , które wnikają w nas poprzez książkę. Penelope Douglas stworzyła książkę, z którą nie można się rozstać ani na chwilę. Fabuła przez cały czas trzyma w napięciu, nigdy nie wiadomo co druga strona zrobi, zaskakują swoją pomysłowością w robieniu sobie na złość. Postać Ryen, która zmaga się ze swoimi demonami jest bardzo autencztyczna, bo z zewnątrz pokazuję się jako wredna uczennica, której boi się większość, a w środku jest zagubioną osobą bojącą się, że gdy ujawni swoją prawdziwą twarz, nikt jej nie będzie lubił. Ale czy tak jest naprawdę? Czy nie lepiej być samą, niż mieć multum znajomych, którzy cię nie znają. Natomiast Misha jest facetem, w którym nie można się nie zakochać. Przystojny muzyk, który ma swoje zasady i postępuje według nich. A gdy kocha to na zabój i zrobi wszystko dla swojej wybranki. Ich początki są nie typowe, ale to czyni ich wyjątkowymi, bo zakochali się w sobie bez żadnego spotkania. Tylko z tego co napisali o sobie w listach… ale czy to ma szansę przetrwać?
Sięgnę po nią na pewno jeszcze nie raz, żeby zatopić się w tej historii, bo jestem pewna, że kolejny raz porwie mnie ze sobą.
@Wydawnictwo NieZwykłe
Połączeni ze sobą tylko na kartkach papieru, gdzie nie muszą udawać, mogą być sobą, nie muszą nic przed sobą ukrywać. Ryen i Misha poprzez wymianę korespondencji między szkołami trafiają na siebie. Od początku jest między nimi głęboka nić porozumienia. Wymieniają się wszystkimi myślami, doświadczeniami i przeżyciami za pomocą tych listów. Obiecali sobie, że nie będą się szukać, chociaż mieszkają od siebie tylko 50 km. Ich przyjaźń istnieje tylko w listach. Do momentu aż przez przypadek spotykają się na jednej z imprez. Misha rozpoznaję ją, ale nie daje tego po sobie poznać. Okazuje się dla niego, że Ryen jest piękną kobietą, w której nie można się nie zakochać. Niestety jest zmuszony opuścić imprezę z powodu młodszej siostry, która wydzwania do niego. Po tym wieczorze nic nie jest takie samo.
Misha przestał odpowiadać na listy, a Ryen nie potrafi bez niego funkcjonować. W ich szkole w tym czasie zaczęły pojawiać się dziwne napisy na ścianach i każdy z uczniów jest nimi zaintrygowany. Winą obarczają nowego ucznia zjawiającego się znienacka. I na domiar wszystkiego nienawidzi Ryen. Wybucha między nimi dzika wojna, gdzie każde chce być górą… jak skończy się ich pojedynek…
Powaliła mnie ta historia na kolana. Miłość i nienawiść, skrajne uczucia pomiędzy, którymi jest bardzo cienka granica. Świetni główni bohaterowie wzbudzający różne emocje oraz uczucia , które wnikają w nas poprzez książkę. Penelope Douglas stworzyła książkę, z którą nie można się rozstać ani na chwilę. Fabuła przez cały czas trzyma w napięciu, nigdy nie wiadomo co druga strona zrobi, zaskakują swoją pomysłowością w robieniu sobie na złość. Postać Ryen, która zmaga się ze swoimi demonami jest bardzo autencztyczna, bo z zewnątrz pokazuję się jako wredna uczennica, której boi się większość, a w środku jest zagubioną osobą bojącą się, że gdy ujawni swoją prawdziwą twarz, nikt jej nie będzie lubił. Ale czy tak jest naprawdę? Czy nie lepiej być samą, niż mieć multum znajomych, którzy cię nie znają. Natomiast Misha jest facetem, w którym nie można się nie zakochać. Przystojny muzyk, który ma swoje zasady i postępuje według nich. A gdy kocha to na zabój i zrobi wszystko dla swojej wybranki. Ich początki są nie typowe, ale to czyni ich wyjątkowymi, bo zakochali się w sobie bez żadnego spotkania. Tylko z tego co napisali o sobie w listach… ale czy to ma szansę przetrwać?
Sięgnę po nią na pewno jeszcze nie raz, żeby zatopić się w tej historii, bo jestem pewna, że kolejny raz porwie mnie ze sobą.
Komentarze
Prześlij komentarz