„Jedno życie” Anna Dąbrowska
„Jedno życie” Anna Dąbrowska strona autorska,Wydawnictwo LIRA
„Każdy ma swoją przeszłość, którą należy zostawić w spokoju. Po to jest teraźniejszość, by budować nowe rzeczy, odkrywając nowe lądy. Powinniśmy marzyć o przyszłości i trwać każdego dnia w postanowieniu doskonalenia się.”
Emi, w końcu wychodzi w życiu na prostą. Powoli budują razem z Mattem zaufanie, który przestaje mieć przed nią sekrety. Kobieta wydaje się w końcu szczęśliwa. Znajduje mężczyznę swego życia, pracę i czuje, że to odpowiednia droga. Niestety nie każdy tak uważa, zwłaszcza James, wuj Matta. Mężczyzna nie widzi Emilii u boku swego bratanka, nie chce, aby ta kobieta, była obecna w jego życiu. Okazuje się, że jego niechęć będzie tak silna, że posunie się do podstępu, który zaważy na losach tej pary.
Wcześniejsza akcja książki, właśnie do tego momentu była taka spokojna. Płynęła swym rytmem, wydało się, że nic go nie zaburzy, ale w świecie zawsze tak jest, że w chwili spokoju, nastaje burza, która niesie zniszczenie. Tą burzą stał się James, który okazał się bezwzględny, wręcz bez serca. Jego działania spowodowały lawinę wydarzeń. Rozerwały serce, sprawiły, że polały się łzy. Co takie uknuł James? Jakie to miało konsekwencję? Przekonajcie się sami.
Zaczynając czytać „Jedno życie” kontynuację „Jednej chwili”, myślałam, że to będą takie leniwe chwile z książką, gdzie bohaterów będzie dzieliło szczęście, wypełniało ich dni. W pewnym miejscu wręcz czytanie stało się mozolne, aż tu nagle.... bummm... tak to mogę określić. Zwrot akcji, szybsze tempo. Zaczęło się dziać i to tak, że porządnie się namieszało. A koniec? Co tu dużo mówić. Wbija w fotel. Wydawałoby się, że czytając książki Ani, powinnam być na to przygotowana, ale w tej historii na pewno nie byłam. Zaskoczyło mnie to, wzruszyło.
Ta historia chociaż na pierwszy rzut oka banalna, nie jest nią. Pokazuje co z człowiekiem robi chęć zemsty, do jakich okrucieństw jest w stanie się posunąć. Również pokazuje jak niewłaściwe może być pojęcie czyjegoś szczęścia. Niby dla bliskich chcemy tego, ale nie widzimy nie raz, że to oni powinni sami zdecydować co ich uszczęśliwia. „Jedno życie” to historia o miłości, z którą nie da się wręcz walczyć, ale pokazuje, że życie jest nieprzewidywalne i potrafi zadać nie jeden cios i to prosto w serce.
„Każdy ma swoją przeszłość, którą należy zostawić w spokoju. Po to jest teraźniejszość, by budować nowe rzeczy, odkrywając nowe lądy. Powinniśmy marzyć o przyszłości i trwać każdego dnia w postanowieniu doskonalenia się.”
Emi, w końcu wychodzi w życiu na prostą. Powoli budują razem z Mattem zaufanie, który przestaje mieć przed nią sekrety. Kobieta wydaje się w końcu szczęśliwa. Znajduje mężczyznę swego życia, pracę i czuje, że to odpowiednia droga. Niestety nie każdy tak uważa, zwłaszcza James, wuj Matta. Mężczyzna nie widzi Emilii u boku swego bratanka, nie chce, aby ta kobieta, była obecna w jego życiu. Okazuje się, że jego niechęć będzie tak silna, że posunie się do podstępu, który zaważy na losach tej pary.
Wcześniejsza akcja książki, właśnie do tego momentu była taka spokojna. Płynęła swym rytmem, wydało się, że nic go nie zaburzy, ale w świecie zawsze tak jest, że w chwili spokoju, nastaje burza, która niesie zniszczenie. Tą burzą stał się James, który okazał się bezwzględny, wręcz bez serca. Jego działania spowodowały lawinę wydarzeń. Rozerwały serce, sprawiły, że polały się łzy. Co takie uknuł James? Jakie to miało konsekwencję? Przekonajcie się sami.
Zaczynając czytać „Jedno życie” kontynuację „Jednej chwili”, myślałam, że to będą takie leniwe chwile z książką, gdzie bohaterów będzie dzieliło szczęście, wypełniało ich dni. W pewnym miejscu wręcz czytanie stało się mozolne, aż tu nagle.... bummm... tak to mogę określić. Zwrot akcji, szybsze tempo. Zaczęło się dziać i to tak, że porządnie się namieszało. A koniec? Co tu dużo mówić. Wbija w fotel. Wydawałoby się, że czytając książki Ani, powinnam być na to przygotowana, ale w tej historii na pewno nie byłam. Zaskoczyło mnie to, wzruszyło.
Ta historia chociaż na pierwszy rzut oka banalna, nie jest nią. Pokazuje co z człowiekiem robi chęć zemsty, do jakich okrucieństw jest w stanie się posunąć. Również pokazuje jak niewłaściwe może być pojęcie czyjegoś szczęścia. Niby dla bliskich chcemy tego, ale nie widzimy nie raz, że to oni powinni sami zdecydować co ich uszczęśliwia. „Jedno życie” to historia o miłości, z którą nie da się wręcz walczyć, ale pokazuje, że życie jest nieprzewidywalne i potrafi zadać nie jeden cios i to prosto w serce.
Jest w planach.
OdpowiedzUsuń