"Tusz", Alice Broadway

RECENZJA: "Tusz", Alice Broadway, We need YA
Opis:
"Oszałamiający debiut! ​ Alice Broadway po mistrzowsku łączy fantastykę z tajemnicą i utopią.
Każde zachowanie, każdy uczynek, każda ważna chwila zostawia ślad na Twojej skórze. Leora jest przekonana, że jej zmarły ojciec powinien zostać zapamiętany na zawsze. Wie, że zasługuje on, aby wszystkie jego tatuaże zostały usunięte i przekształcone w księgę skóry jako dowód dobrego życia, jakie wiódł.
Jednak kiedy odkrywa, że jego tusz zmieniono, a księga jest niekompletna, zaczyna się zastanawiać, czy tak naprawdę kiedykolwiek go znała."
„Serce powinno trzymać się w środku. Nie można go chronić, jeśli komuś je oddajesz.”
Ta książka przyciąga wzrok przepiękną okładką. Kusi, aby ją przeczytać i nawet, gdy odwracasz wzrok, to jej blask dosięga Twoich oczu. Więc… przeczytałam.
Czy treść była równie piękna jak okładka? O tym się przekonacie czytając moją recenzję.
Uważam, że pomysł autorki na napisanie takiej książki jest naprawdę oryginalny. Nie spotkałam się wcześniej z taką tematyką, czy też fabułą. Tworzenie ksiąg pamiątkowych dla rodzin z tatuaży zawartych na skórach zmarłych osób? Dość niespotykana innowacja.
Motyw tatuaży w tej książce gra pierwsze skrzypce, bowiem w świecie wykreowanym przez Alice Broadway każdy mieszkaniec musi mieć tatuaże. Z wyjątkiem nienaznaczonych, którzy podobno zagrażają całemu społeczeństwu. Dlaczego? Jaką mają w tym rolę? Czy naprawdę są tak straszni i niebezpieczni?
Jednym z moich ulubionych bohaterów w tej książce był Obel, znany jako mistrz tatuażu. I mimo iż nie odegrał w tej książce głównej roli, to dużo do niej wniósł. Ale niestety, nie zdradzę Wam o nim zbyt wiele, gdyż musiałabym zahaczyć o spoilery, czego nie chcemy. Polecam więc przeczytać tę książkę i dowiedzieć się, o co cały ten szum i czy okładka jest równie dobra, jak treść. Mam również nadzieję, że szybko będę mogła sięgnąć po kolejny tom, który naprawdę pragnę przeczytać.
Książka jest naprawdę oryginalnym pomysłem i ma bardzo duży potencjał. Niestety zabrakło mi tu trochę kreacji przestrzeni, chciałabym poznać lepiej świat, w którym poruszają się Ci bohaterowie. Autorka zafundowała nam bardzo skromne opisy, co w pewien sposób działa na plus, gdyż książka do najcieńszych nie należy. Nie znajdziemy tu zbędnych, rozbudowanych opisów, które niekiedy służą za zbędne wypełniacze stron.
Uważam, że warto poznać tę historię, dowiedzieć się więcej o bohaterach, o księgach skór. I chociaż motyw otrzymywania księgi z skóry zmarłej osoby brzmi strasznie, to w pewien sposób jest to fascynującym upamiętnieniem takiej osoby. Książka ciekawie działa na wyobraźnię, pozwala dostrzec coś, z czym nie spotykamy się na co dzień. Polecam zarówno dla młodzieży, jak i starszych czytelników. Naprawdę warto przeczytać 😊

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

„Jedno życie” Anna Dąbrowska

"Lovely Trigger. Tristan i Danika. Tom III" R.K. Lilley