„Los” Audrey Carlan

„Los” Audrey Carlan, Edipresse Książki

Człowiek doznając krzywdy fizycznej, doznaje również ran w środku. Pokiereszowane wnętrze, to je trudno wyleczyć. Chociaż ciało nie raz też ciężko uzdrowić, to dusza, może cierpieć znacznie dłużej. Gdy los odbiera to co cenne. Gdy tracimy to co kochamy robić. Tracimy znacznie więcej, bo przez takie coś umiera cząstka nas. Obumieramy i tak stopniowo, zatracamy się w poczuciu swej beznadziejności. Chcemy dla innych czegoś lepszego, a nie tego, żeby nas obserwowali w takim stanie. Bezradność, niedowartościowanie, to nasz towarzysz.

Kathleen, została dotkliwie poparzona i chociaż jej ciało zostało zregenerowane, na tyle ile to możliwe, jej stan emocjonalny, jej środek to jedna wielka rana, która nie chce się zagoić. Tą cudowną kobietę poznajemy już wcześniej. Możemy zobaczyć jaka była, zanim spotkało ją takie nieszczęście, ale czytając sam „Los” bez znajomości wcześniejszych tomów, również odjedziemy się w tej historii, opowieści pełnej emocji, bólu, rozdarcia.

Kat, niewątpliwie kocha Carsona i właśnie ta miłość, sprawia, że odsuwa się od niego. Wydaje się to niemożliwe, bo przecież skoro oboje się kochają, oboje czują coś silnego, jak można zrezygnować z tego. Ale ja rozumiem ją. Chociaż wiem, że jej pogląd jest niewłaściwy, to rozumiem ją. Carson poznał ją gdy była kobietą, która żyła pasją, która czerpała z życia. Ale stała się tragedia, która sprawiła, że życie Kat, zmieniło się, że nie będzie już takie jak było. Kobieta obawia się, że będzie dla niego tylko strapieniem. Chociaż miłości nie powinna przeszkodzić choroba, to ona nie chce go blokować. Chce by był szczęśliwy, i nie koniecznie to szczęście będzie u jej boku. Kat, ma zaniżone pouczcie własnej wartości, co jest zarozumiałe, ale też nie rozumie wielu spraw, nie pojmuje siły uczucia, ale nawet to najsilniejsze nie raz można stracić na zawsze. Odpychanie jest najgorszą z metod. Jeden krok za daleko i powrót jest nie możliwy. Czy Kathleen, uleczy swą duszę i odzyska siebie? Czy miłość przetrwa każdą próbę? Przekonajcie się sami.

„Los” to cudowna opowieść, która jest jak emocjonalna bomba. Tik – tak, tik – tak, i czekamy na wybuch, który może zniszczyć. Niekiedy czas działa na nasza niekorzyść. Zwlekanie może nic nie dać. Autorka, posługując się językiem, który przepełniony jest lekkością, a zarazem uczuciami, sprawia, że książkę pochłania się szybko. Bohaterów znamy z wcześniejszych części, ale tutaj dopiero oni opowiadają nam swoją historię, która niebywale mnie urzekła.

Polecam Wam i to bardzo.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

"Lovely Trigger. Tristan i Danika. Tom III" R.K. Lilley

„Jedno życie” Anna Dąbrowska

"Chłopak,który pokazał mi jak żyć" Samanta Louis