„Milioner i bogini” Vi Keeland, Penelope Ward
„Milioner i bogini” Vi Keeland, Penelope Ward, Editio Red
Wywiad z nieprzystępnym dla kogoś biznesmenem? Czy to nie brzmi aby znajomo? Ale chociaż pierwsze strony mogą wskazywać na coś znanego, kolejne pokazują, że ta historia jest zupełnie inna.
Bianca jedzie przeprowadzić wywiad z Dexem, osobą, które nie zna nikt, nikt nie wie jak wygląda. Mężczyzna ceni sobie swoją prywatność, ale chciał wyjść w końcu z ukrycia i zgodził się na ten wywiad. Spotkali się w zepsutej windzie, ale Bianca nie widziała, że Dex to mężczyzna, z którym utkwiła na kilka chwil w windzie. Przez co z miejsca zaczyna oceniać biznesmenów, zresztą również Dexa. Kieruje się uprzedzeniami, a nasz milioner, któremu wpada w oko Binca, nie chcą na starcie skreślić swych szans, zaczyna udawać kogoś innego. Zwykłego faceta. Między czasie jako Dex, pozostaje niewidoczny dla oczu Bianci, która przeprowadza z nim wywiad w formie mailowej. Niestety udawanie kogoś innego wykańcza Dexa, który do tej pory brzydził się kłamstwem, którego tak dużo zaznał w życiu. Niestety Bianca też jest osobą, dla której fałsz jest nie do zaakceptowania. Co stanie się, gdy w końcu się dowie, że Dex i tajemniczy mężczyzna z windy to te same osoby? Czy jest w stanie wybaczy takie kłąmstwo?
Do duetu Vi Keeland i Penelope Ward, podchodzę z dużymi oczekiwaniami. Czy tym razem nie zawiodłam się?
Podoba mi się to, że autorki od razu wprowadzają nas w akcję powieści, że bohaterowie nie szukają się przez pół książki, ale od początku ich ścieżki są ze sobą złączone. I tutaj też to było. Już na pierwszych stronach dochodzi do tego. Oczywiście, też nie zbrakło humoru charakterystycznego dla tego duetu, ale niestety w pewnej chwili, akcja nużyła mnie bardzo. Czekałam, aż coś się wydarzy, aż zostanie wplątane więcej osób w to wszystko, jakaś intryga i na szczęście doczekałam się tego, bo inaczej mogłoby być ciężko. We wcześniejszych książkach, nie odczuwałam nigdy znużenia, ale tu przyszło. Ale to nie skreśla tej powieści, bo wbrew pozorów lekki romans, ma tutaj mocne podłoże. Autorki poruszyły ważny temat mówiący o kłamstwie i zaufaniu. Łatwo zabrnąć w kłamstwa, wręcz pogrążyć się w nich, ale przecież w końcu przyjdzie zmierzyć się z prawdą i jej konsekwencjami. I co wtedy? Czy druga osoba jest w stanie to wybaczyć, gdy czuje się wykorzystana? Tutaj kłamstwa mają też podłoże rodzinne, okazuje się, że rodzina Bianci i Daxa jest ze sobą połączona i co to dla nich oznacza?
Na pochwałę zasługuje tu kreacja bohaterów, a zwłaszcza Dexa, który pokazał, że biznesmen, może mieć coś więcej do zaoferowania niż kasę. Podobały mi się jego starania, to, że potrafił wyjść ze swojej strefy komfortu i spotkać się z człowiekiem, który pokazał mu prawdziwą wartość w życiu i to kłamstwa doprowadziły go do niego, postawiły go na jego drodze. To jedyne dobre co go spotkało z tego w co się wplątał. Ale przesłanie autorek jest jasne, nawet najgorsza prawda jest lepsza od kłamstwa. Chociaż nie raz się wydaje, że chroni się kogoś, ale zawsze chroni się siebie, bo człowiek jest w stanie znieść wiele prawdy, ale mało kłamstwa.
W ogólnym rozrachunku polecam Wam tę książkę, chociaż pewny moment, może nudzić i tak uważam, że nie zmarnowałam na nią czasu.
Wywiad z nieprzystępnym dla kogoś biznesmenem? Czy to nie brzmi aby znajomo? Ale chociaż pierwsze strony mogą wskazywać na coś znanego, kolejne pokazują, że ta historia jest zupełnie inna.
Bianca jedzie przeprowadzić wywiad z Dexem, osobą, które nie zna nikt, nikt nie wie jak wygląda. Mężczyzna ceni sobie swoją prywatność, ale chciał wyjść w końcu z ukrycia i zgodził się na ten wywiad. Spotkali się w zepsutej windzie, ale Bianca nie widziała, że Dex to mężczyzna, z którym utkwiła na kilka chwil w windzie. Przez co z miejsca zaczyna oceniać biznesmenów, zresztą również Dexa. Kieruje się uprzedzeniami, a nasz milioner, któremu wpada w oko Binca, nie chcą na starcie skreślić swych szans, zaczyna udawać kogoś innego. Zwykłego faceta. Między czasie jako Dex, pozostaje niewidoczny dla oczu Bianci, która przeprowadza z nim wywiad w formie mailowej. Niestety udawanie kogoś innego wykańcza Dexa, który do tej pory brzydził się kłamstwem, którego tak dużo zaznał w życiu. Niestety Bianca też jest osobą, dla której fałsz jest nie do zaakceptowania. Co stanie się, gdy w końcu się dowie, że Dex i tajemniczy mężczyzna z windy to te same osoby? Czy jest w stanie wybaczy takie kłąmstwo?
Do duetu Vi Keeland i Penelope Ward, podchodzę z dużymi oczekiwaniami. Czy tym razem nie zawiodłam się?
Podoba mi się to, że autorki od razu wprowadzają nas w akcję powieści, że bohaterowie nie szukają się przez pół książki, ale od początku ich ścieżki są ze sobą złączone. I tutaj też to było. Już na pierwszych stronach dochodzi do tego. Oczywiście, też nie zbrakło humoru charakterystycznego dla tego duetu, ale niestety w pewnej chwili, akcja nużyła mnie bardzo. Czekałam, aż coś się wydarzy, aż zostanie wplątane więcej osób w to wszystko, jakaś intryga i na szczęście doczekałam się tego, bo inaczej mogłoby być ciężko. We wcześniejszych książkach, nie odczuwałam nigdy znużenia, ale tu przyszło. Ale to nie skreśla tej powieści, bo wbrew pozorów lekki romans, ma tutaj mocne podłoże. Autorki poruszyły ważny temat mówiący o kłamstwie i zaufaniu. Łatwo zabrnąć w kłamstwa, wręcz pogrążyć się w nich, ale przecież w końcu przyjdzie zmierzyć się z prawdą i jej konsekwencjami. I co wtedy? Czy druga osoba jest w stanie to wybaczyć, gdy czuje się wykorzystana? Tutaj kłamstwa mają też podłoże rodzinne, okazuje się, że rodzina Bianci i Daxa jest ze sobą połączona i co to dla nich oznacza?
Na pochwałę zasługuje tu kreacja bohaterów, a zwłaszcza Dexa, który pokazał, że biznesmen, może mieć coś więcej do zaoferowania niż kasę. Podobały mi się jego starania, to, że potrafił wyjść ze swojej strefy komfortu i spotkać się z człowiekiem, który pokazał mu prawdziwą wartość w życiu i to kłamstwa doprowadziły go do niego, postawiły go na jego drodze. To jedyne dobre co go spotkało z tego w co się wplątał. Ale przesłanie autorek jest jasne, nawet najgorsza prawda jest lepsza od kłamstwa. Chociaż nie raz się wydaje, że chroni się kogoś, ale zawsze chroni się siebie, bo człowiek jest w stanie znieść wiele prawdy, ale mało kłamstwa.
W ogólnym rozrachunku polecam Wam tę książkę, chociaż pewny moment, może nudzić i tak uważam, że nie zmarnowałam na nią czasu.
Komentarze
Prześlij komentarz