„Sponsor” K.N. Haner

Niekiedy ktoś staje na naszej drodze nieoczekiwanie, albo też może się zdarzyć, że wjedzie się rowerem w samochód, tego kogoś i takie spotkanie może namieszać. I to nie tylko jednej ze stron, ale obie mogą coś poczuć.
Nasza bohaterka Kalina, to młoda kobieta, która ceni sobie rodzinne życie, a relacje z mężczyznami, ogranicza do minimum. Ma jednego przyjaciela rodzaju męskiego i to jej wystarcza. Lecz pewnego dnia, takiego zwyczajnego, zmienia się to, gdy wjeżdża pod koła samochodu, który prowadzi Nathan. On to mężczyzna, który wie czego chce od życia. Z kobietami łączą go dziwne układy, a życie wydaje się łaskawe dla niego. Ma pieniądze, ale nawet za największą fortunę nie jest w stanie kupić czegoś, co tak naprawdę pragnie, i nie jest to miłość. Jedyna osoba, na której mu zależy cierpi i jest bezradny. Gdy na jego drodze pojawia się Kalina i to w dosyć nieoczekiwanych okolicznościach, coś w nim ożywa, ale i tak ciężko się wyzbyć swojej natury i jedyne co proponuje Kalinie, to układ, który jednak tą niewinna dziewczynę, zniesmacza i postanawia odciąć się od tego mężczyzny.
Oboje porzucili bardzo szybko siebie, ale to nie koniec ich opowieści, a zaledwie początek. Idealne życie Kaliny, sypie się, rozpada i zostaje z niczym, oprócz kochającej małej siostry, której musi zapewnić godziwe życie, ale to jest trudne i to bardzo. Jednak wszystko może okazać się łatwiejsze, gdy na jej drodze po kilku miesiącach znów pojawia się Nathan. Ta najzwyklejsza dziewczyna wywraca jego świat do góry nogami, a on nie ma nic przeciwko. Niestety jego natura odstrasza Kalinę, a skrytość ich obojga, utrudnia stworzenie czegokolwiek. Ale w życiu nie ma rzeczy niemożliwych i może jest szansa, aby Nathan się zmienił? Ale z każdą szansą bywa tak, że łatwo ją zaprzepaścić. Sprawdźcie sami jak potoczą się ich jednak nie łatwe losy. Jakie przeszkody staną na ich drodze i z jakimi dramatami przyjdzie się im zmierzyć.
Powiem, że jako wierna fanka książek Kasi Haner, od razu wiedziałam, że „Sponsor” trafi na moją listę książek, którą muszę przeczytać. Na dramaty byłam nastawiona, ale zakończenie i tak sprawiło, że wpatrywałam się osłupiała w kilka ostatnich stron. Nie byłam przygotowana jednak na narrację, która przyznam, że nie podeszła mi do końca. Narracja trzecioosobowa drażniła mnie w tym wydaniu, ale oczywiście nawet taka narracja nie mogła mi stanąć na przeszkodzie, by przeczytać tę książkę. Przyznam też, że gdzieś w połowie książki miałam lekki kryzys, akcja zaczęła mi nużyć i tylko wypatrywałam jakieś dramatu. Kasia podniosła wysoko porzeczkę innymi powieściami i liczyłam na to, że nawet na chwilę nie będzie sielankowo naszym bohaterom. Ale gdy ten kryzys minął, nie mogłam się oderwać od książki.
Ta historia, która opowiada o rodzącym się uczuciu, o tym jak bohaterowie muszą się zmienić, aby na nie zasłużyć, z pozoru może wydawać się słodka. Ona i on i los, który ich zsyła ku sobie, ale ten parszywy los jest jednak przebiegły i dostarcza im wielu gorzkich chwil. Niekiedy są to takie chwile, które sprawiają, że ciężko przetrwać, a wręcz niemożliwym może się okazać to przetrwanie.
„Sponsor” to opowieść o sile uczucia, ale nawet to najsilniejsze może mieć wiele dziur, które przez błędy mogą się powiększyć. Polecam Wam samym przekonać się o tym do czego niektóre sytuacje mogą doprowadzić. Kalina i Nathan, dwie różne osoby, z dwóch różnych światów, czy tak różnica pomiędzy nimi pozwoli im na szczęście? Czy jednak zniszczą wszystko to co tak usilnie budowali? Przekonajcie się sami.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

„Ludzie. Krótka historia o tym, jak spieprzyliśmy wszystko” Tom Phillips

„Jedno życie” Anna Dąbrowska

„Romans po brytyjsku” Vi Keeland, Penelope Ward