„Love Line II” Nina Reichter
„Love Line II” Nina Reichter, Wydawnictwo Novae Res
Stabilizacja w życiu, poczucie tego, że gdzieś się przynależy, że ta droga, którą się kroczy jest właściwa i na dodatek prowadzi ku szczęściu. Kto tego nie pragnie? Chyba każdy chce tego zaznać, Bethany również. Ale to nie jest łatwe, gdy serce należy do kogoś z kim nie może się być. Nie jest łatwe, gdy były mąż chce naprawić to co zepsuł, nie jest łatwe, gdy w sumie tego już się nie chce. Ale właśnie potrzeba stabilizacji, pcha człowieka ku różnym czynom, które może nie zapewniają szczęścia, ale zapewnią namiastkę bezpieczeństwa.
Okazuje się, że ścieżki Beth i Matta ponownie się skrzyżują, a to za sprawą pewnego programu. Będą zmuszeni przebywać w swoim towarzystwie, a co może się okazać to trudne. Między nimi pożądanie buzuje, napięcie z każdą chwilą rośnie i w jaki sposób utrzymają zawodową relację? Czy może przekroczą granice? A może wydarzy się coś innego, coś co zmieni wiele? Ale czy nie będzie za późno? Na te pytania odpowiedź znajduje się w książce. Ja już wiem jak zakończyła się ta historia, która do końca trzyma w zawieszeniu, pora na Was, aby się przekonać.
Po długiej przerwie jaką miałam pomiędzy pierwszą częścią, a tą, z początku nie mogłam ogarnąć tego co się działo. Skakanie z to tu, to tam, z jednego narratora, na drugiego, to na trzeciego, wymagało ode mnie skupienia. Zdarzało mi się też zapomnieć kilka szczegółów z pierwszego tomu, ale autorka umiejętnie nam je przypomniała. Ogólnie polecam czytać dwie części naraz, myślę, że wtedy będzie zdecydowanie łatwiej.
„Love Line II” przez tą swoją chaotyczność, która jest w sumie tylko z początku, może nie każdemu przypasować, ale ja należę do grupy, która pokochała tę historię. Autorka pokazuje, że w życiu nie zawsze trzeba postąpić właściwie, bo koszty tego postępowania mogą być wysokie. Gdy to nas niszczy, unieszczęśliwia, jaki to ma sens? Pchanie się w związek, w którym nie widać przyszłości? W takim wypadku to właściwe postępowanie, może być czymś, przez co nie będziemy mogli patrzyć na siebie, czymś przez co dzień może być torturą. W życiu chodzi o to by postępować właściwe z własnym sercem, by to ono dyktowało nam co mamy zrobić.
Autorka zaoferowała nam dobrą historię, czy ze szczęśliwym zakończeniem? Nie powiem, ale z pewnością chwilę z nią, nie będą nas nużyć, bohaterowie urozmaicą nam czas, a show, w którym będą uczestniczyć, to nie tylko to na scenie, ale znacznie więcej. Polecam.
Komentarze
Prześlij komentarz