„Poświęcenie” Adraina Locke

„Poświęcenie” @Adraina Locke, Wydawnictwo Szósty Zmysł

Ból, cierpienie, pustka – te uczucia od dwóch lat towarzyszą Julii, ale nie tylko one. Jest ich znacznie więcej, złość, nienawiść – tymi darzy Crewa, swoją pierwszą miłość, która tak niespodziewanie się zatraciła, mężczyznę, który nie myśli o innych, brata jej nieżyjącego męża. Gebe zmarł w wyniku wypadku, gdyż pojechał bratu na pomoc. Ta historia może wydawać się banalna, dwaj bracia, jedna kobieta, z którą oboje byli, ale tutaj nie ma nic banalnego. Jest jeszcze ktoś, mała dziewczynka, córka Juli i Gabe, dziewczynka, która straciła ojca. Jej wujek Crew, obwinia się o to, chce zapewnić swojej jedynej rodzinie, to jest szwagierce i bratanicy godziwe życie, ale Julia to utrudnia. Nie chce od nikogo pomocy, zwłaszcza od niego. Kiedyś go kochała, teraz nienawidzi. Ale Crew to już nie ten sam człowiek co kilka lat temu. Wtedy liczyła się dla niego kariera w walkach, ale gdy doznał kontuzji, z której ledwo się wykaraskał, musiał porzucić marzenia, wrócić w rodzinne strony, z których uciekł. Ale taki powrót to dużo, zwłaszcza, gdy nie ma się do kogo. Stracił dziewczynę, którą sam od siebie oddalił, stracił później matkę, jego kariera legła w gruzach, a na koniec stracił brata. Świat posypał się, ale wiedział, że dla tych dwóch osób, które zostały, musi być tym silnym. Chociaż wtedy jeszcze nie zdawał sobie sprawy, że ta siła zostanie wystawiona na próbę, próbę choroby jego bratanicy. Mała, niczemu niewinna istota, okazuje się chora na raka. To jest coś, co jest tak bardzo niesprawiedliwe. Jedyna nadzieja jest w terapii, która kosztuje bardzo dużo. Julii nie stać na to, Crew też nie ma wystarczających  środków. Teraz nie liczy się przepaść, która jest między nimi, teraz trzeba ją załatać i znaleźć w sobie dużo siły, aby stoczyć najcięższą z walk. Okazuje się, że nie wszystko przemija, uczucie nie raz jest tylko uśpione i wystarczy bodziec, aby go zbudzić. Razem jest łatwiej walczyć, ale ta walka może kosztować wiele. Crew decyzje się, że zdobędzie pieniądze, chociaż cena jaką przyjdzie mu za nie zapłacić może być wielka, ale zdrowie dziecka jest czymś bezcennym. Niektóre sprawy są warte nawet największego poświęcenia.

„Poświęcenie” to zdecydowanie powieść, która porusza nasze serca. Jest to niesamowita opowieść, w której nie brak bólu, rozpaczy, smutku, ale jest tam i ziarenko nadziei, które dzięki poświęceniu, ma szansę wykiełkować. Tematyka książki jest poważna, gdyż mamy do czynienia z chorobą dziecka, ze stratą bliskich, z uczuciami, którymi musi radzić sobie rodzic, jak i samo dziecko. Przez co w książce można odczuwać napięcie, wyczekiwanie, tego co będzie dalej. Ale nawet w tej poważnej tematyce, nie brak innych elementów, miłości, która przychodzi w najmniej oczekiwanym momencie, ale może ona przysporzyć więcej tego niechcianego cierpienia. Pomiędzy bohaterami, który są różni od siebie, ale idealnie się dopełniają,  stale coś się dzieje. Są tam skraje uczucia, które  wybudzają się.

 Historia opowiedziana jest językiem, który trafia do nas bezpośrednio. Pokazuje co dzieje się z człowiekiem w ciężkich chwilach, jak łatwo można stracić coś najcenniejszego. Mamy pokazane problemy z jakimi borykają się mniej zamożne osoby, jak w sytuacji gdzie pieniądze są takie ważne, są bezradne. Chociaż książka pokazuje, że nie zostali pozostawieni sami sobie, lecz to było za mało. Zawsze zastanawia mnie, dlaczego nie znajdzie się ktoś to wyłoży kasę na leczenie. Przecież nie ukrywajmy dużo osób stać na taką pomoc. Obnoszą się ze swoim majątkiem i gdy jest on potrzebny, nie ma ich. Jak w ogóle można dziecku odmówić leczenia, jak komukolwiek można tego odmówić. Masz pieniądze może przeżyjesz, nie masz, te szanse są marne. Przecież w walce z rakiem nawet pieniądze nie dają gwarancji, ale gdy one mogą pomóc, czemu ich nie ma? Książka pokazuje prawdę, o tym jak świat jest niesprawiedliwy, jak wiele w nim cierpienia, bólu. Ale ważne jest, aby w tym co napawa nas nieszczęściem nie zatracić się. Chociaż to jest niebywale trudne. Książka wzruszyła mnie w kilku momentach, może nie było strumienia łez, ale na końcu one się pojawiły.  Jest to historia o wzajemnym wsparciu, odnajdywaniu się, odnajdywaniu sensu w życiu, bo Crew w końcu, go znalazł, wiedział tym razem, za co należy stoczyć walkę.  Nie mogłabym być obojętna takiej historii, która pomimo nieszczęścia, jest w sobie sama piękna. Sama jestem matką, mam córkę dokładnie w wieku tej małej wojowniczki i to dla mnie było naprawdę mocne. Mogłam się utożsamić z Julią, wiedziałam, że to co ona czuje jest takie prawdziwe. Te uczucia, które przelała autorka na papier są nad wyraz autentyczne, powiedziałabym, że do bólu autentyczne, przez to ta książka staje się taka bliska nam. To ile trzeba poświęcić dla innych, to jak wielka może być miłość – jest tutaj, wystarczy otworzyć kary powieści i wejść do tego świata. Pozwólcie, aby ta mała wojowniczka skradła wasze serce, chociaż później może boleć, gdy będziecie przeżywać tę historię, ten ból jest tego wart.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

„Jedno życie” Anna Dąbrowska

"Lovely Trigger. Tristan i Danika. Tom III" R.K. Lilley