„Dwór mgieł i furii” Sarah J. Maas

„Dwór mgieł i furii” Sarah J. Maas, Uroboros
Bycie księżniczką, dla jednych marzenie dla innych utrapienie. Gdy się nią nie czuje, gdy luksusów się nie potrzebuje, gdy do takiego świata się nie pasuje. To nie dla każdego, to nie dla niej. Leniwe dni podobne do siebie, gdzie poza przygotowaniami do ślubu nie robi nic. Feyra znalazła się w świecie, w którym nie chciała nigdy być i czuje jak tam nie pasuje. Czuje, że takie życie to nie dla niej. Nie dla niej suknie, przyjęcia i tak bezradność. Nie dla niej jest to, gdy czuje, że na to nie zasługuje. Żyje z krwią na rękach, takie życie ją prześladuje, nawiedzają koszmary, a życie w bańce tego nie ułatwia. Dusi się, coraz bardziej nie może zaczerpnąć oddechu, chce poczuć coś więcej, chce znów oddychać pełną piersią. Ale on jej nie pozwala. Tamlin zlękniony o nią, chce zapewnić jej opiekę, dać poczucie bezpieczeństwa, ale odbiera jej więcej, niezależność, poczucie siebie, niszczy ją, nie wiedząc o tym. Feyra nie radzi sobie z tym, a gdy książę Dworu Nocy, Rhysand przypomni o złożonej obietnicy, o tym co łączy go z Feyra, ona dopiero u niego dowie się, że moce, które w niej drzemią trzeba opanować. Ona chce tego, chce się szkolić, chce działać, chce pomóc, bo pokonanie Amaranthy, wcale nie daje bezpieczeństwa Prythianu, ani krainie śmiertelników, gdzie przecież mieszka rodzina Feyra. Ale Tamlin nie pozwalana na to, tłamsi ją coraz bardziej, wręcz staje się więźniem na jego dworze, czy Feyra to wytrzyma? Czy jego miłość ma zdrowy odcień czy stała się czymś innym? Czy uczucie przetrwa?
„ - On mnie kochał... wciąż mnie kocha, Rhysandzie.
-Problemem nie jest to, czy cię kocha, tylko jak bardzo. Za bardzo. Miłość potrafi być trucizną.”
Jaka jest granica między opieka, a osaczeniem? I jaką rolę w tym wszystkim odegra przystojny książę Dworu Nocy? Przekonajcie się, bo warto.
„Dwór mgieł i furii” to kontynuacja „Dworu cierni i róż”, lecz tutaj nasze nastawienie do bohaterów ulega diametralnej zmianie. Sami bohaterowie też się zmieniają, Feyra powoli, ale kształtuje swój charakter, uczy się pewności siebie i na nowo musi nauczyć się jak żyć w nowym ciele. Przed nią wiele wyzwań, ale pomimo tego co przeszła, nie brakuje jej odwagi. Niestety Tamlin traci dużo w moich oczach w tej części, wręcz działa mi na nerwy. Z jednej strony można zrozumieć, że boi się, że straci Feyrę, ale ograniczanie jej we wszystkim nie pomaga. Jest wręcz ślepy na to co się dzieje, bądź też nie chce wiedzieć, gdyż sam zmaga się z demonami, które go nawiedzają. Między tą dwójką brakuje rozmowy, a brak jej przyniesie negatywne skutki dla nich dwojga. I pozostaje Rhys, on, który widzi więcej niż inni. Wydaje się, że wie co dobre dla Feyry, łącząca ich więź mu w tym pomaga, ale również i jego osobowość, odgrywa tutaj dużą rolę. Ponownie autorka oczarowała mnie światem, który stworzyła. Ten świat odkrywa się z fascynacją, opisy miejsc sprawiają, że naszej wyobraźni nie jest ciężko sobie to wszystko zobrazować, a to wszystko napisane w łatwym jękiem, przez co czytanie jej nie sprawia nam problemów. Historia porywa nas i nie chcemy jej opuścić nawet na moment. Oczywiście w książce nie brak emocji, jak i innych postaci, które wręcz wprowadzają ożynie do tej historii. A zakończenie? Sami się przekonajcie przygotujcie się na zaskoczenie.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

„Jedno życie” Anna Dąbrowska

"Lovely Trigger. Tristan i Danika. Tom III" R.K. Lilley