"Dręczyciel" Penelope Douglas

"Dręczyciel" Penelope Douglas

Podążasz za mną. 
Atakujesz. Znęcasz. Prześladujesz.
Ale dlaczego? Co się stało? 
Nagle wszystko przepadło.
Budowane wiele lat.
Zniszczone w jednej chwili.
Tornado pochłonęło naszą przyjaźń.
Nie ma jej, została tylko nienawiść.
Rażące słowa.
I przepaść nie mająca dna.
Ma ucieczka nic nie daje.
Powrót nic nie zmienia.
A może jednak? 
Może to mnie odmienia?
Nie uciekam, a stawiam czoła.
Walczę, upadam, powstaję.
Już się nie poddaje.
To coś zmienia.
Ty innym się stajesz.
Ale czy to wystarczy? 
Czy przepaść mniejszą stanie się?

Przyjaźń, czy może zmienić się w nienawiść? Co musi się stać, aby osoby sobie bliskie, stały się swoimi wrogami? Wydawać by się mogło, że prawdziwej przyjaźni nic nie jest w stanie zakłócić i Tate też tak myślała, ale w wieku czternastu lat, przekonała się, że w to co wierzy, jest złudne. Jared wraca z wakacji od swojego ojca i wręcz nie może patrzeć na swoją przyjaciółkę. Jak się okazuje, byłą przyjaciółkę. Zaczyna prześladować ją w szkole. Upokarza, zmienia jej życie w piekło, aż w końcu Tate wyjeżdża na rok do Paryża. Ucieka od swojego prześladowcy, mając nadzieję na wytchnienie i na spokojny powrót. Wyjazd ją zmienił, odnalazła w sobie pewną siłę, dzięki której postanawia stawić czoła Jaredowi. Tate po powrocie przestaje się chować. Odpowiada na ataki. Wychodzi ze świata ze swej bezpiecznej skorupy i zmienia to dużo, zmienia taktykę Jareda. Czy wyjście mu na przeciw zmieni coś w ich relacjach? A może ostania iskierka przyjaźni jeszcze się gdzieś tli i nie zgasła? A sekrety nie będą już nimi? Chcecie znać odpowiedź na te pytania? Przeczytajcie "Dręczyciela".

Autorka pokazała jak traumatyczne wydarzenia mogą zmienić dużo. Jak zamknięcie się w sobie potrafi zadać innym ból. Niewłaściwy osąd potrafi skazać człowieka na przegraną w maratonie życia. Nienależny się poddawać. Nie należy odpuszczać, gdy na kimś nam zależy, bo wycofanie może przynieść więcej szkód niż parcie na przód. "Dręczyciel" jest to książka, którą przez swą lekkość, czyta się przyjemnie. Nie powiem, że nie ma niedociągnięć, bo są one, ale nie przeszkadzają w jej odbiorze. Ale nie o to chodzi, aby książka była idealna, bo w życiu nigdy nic takie nie jest. Jeden błąd mnie irytował, ale pozwolę Wam odkryć go samym :P 

"Dręczyciel" pokazał mi, że warto walczyć. Udowodnił, że to co prawdziwe, nie jest łatwo zniszczyć, nawet pomimo upływu czasu. Ile przyjaźni przetrwało to co złe? Niewiele, ale te, które wytrwają każdą próbę, okazują się najcenniejsze. Dbajcie o to co ważne, nie pozwalajcie się odepchnąć, bo przecież każdy może mieć gorsy czas, mówi nie raz zbyt dużo, robi zbyt wiele, ale nie zdarza się to bez powodu i dopóki tego powodu nie będziemy znać, nie odpuszczajmy. nie oceniajmy, bo może akurat to nas potrzebuje. Niekiedy może okazać się za późno na pomoc, a opcji "cofnij" w prawdziwym życiu nie istnieje. Jeżeli chcecie przeczytać o próbie przyjaźni, o tym jak brutalne cyny mogą zmienić człowieka, sięgnijcie po "Dręczyciela". 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

„Jedno życie” Anna Dąbrowska

"Lovely Trigger. Tristan i Danika. Tom III" R.K. Lilley